piątek, 16 września 2011

Mała "szyciowa" przerwa...

Witam Was serdecznie :)

Jak już wspomniałam jakiś czas temu obecnie nie ma mnie w Polsce - przebywam w Londynie i szczerze mówiąc nie wiem ile tam zabawię.  Planów konkretnych nie mam, pożyjemy zobaczymy...
Oczywiście wyjazd wiąże się z tym, że maszyny, tkaniny i inne moje szpargały zostały w domu. Przyznaję, że ostatnio mi jakoś szczególnie doskwiera ich brak. Będzie już z miesiąc jak nic nie uszyłam, nie pofarbowałam, nie napaćkałam Mamie w kuchni ;) Pozostaje mi jedynie przelewanie moich pomysłów na papier, żeby mi nic nie umknęło. Na dodatek ostatnio rozbudziła moją tęsknotę za szyciem przypadkowo odkryta pasmanteryjka... Mała bo mała, dobrze ukryta, ale wspaniale zaopatrzona we wszelakich kolorach i grubościach włóczkach. Sama nie robię na drutach, nie mam do tego cierpliwości, za to czasami zdarza mi się poszydełkować na potrzeby torebkowe. Ale i tak wielką przyjemność sprawiło mi przeglądanie, dotykanie tych wszystkich "gadżetów". Myślę, że każdy kto szyje bądź zajmuje się innymi robótkami ręcznymi wie o co chodzi.
W każdym razie pozostanie mi na razie wzdychanie i przeglądanie nowości na Waszych blogach .

Oczywiście mam jeszcze w zanadrzu kilka torebek do pokazania, które uszyłam przed wyjazdem, żebym miała czym Was przyciągnąć jeszcze przez jakiś czas.
Pozdrawiam i do usłyszenia.








PS. Parę dni temu minęło pół roku odkąd prowadzę bloga. Czas naprawdę szybko zleciał...
Dziękuję wszystkim tym, którzy mnie odwiedzają i komentują. Nie spodziewałam się, że coś wyjdzie z tego mojego "przedsięwzięcia" i że ktoś będzie chciał tu zaglądać. Znając swój słomiany zapał myślałam, że szybko mi minie faza blogowania ;) Ale tak się nie stało, wciągnęłam się, sprawia mi to ogromną przyjemność, nie mówiąc o tym, że Wasze komentarze niesamowicie mnie motywują do działania :) Dziękuje :)))

sobota, 3 września 2011

Jeansowo

Kolejna torebka z serii Shibori... Tym razem zieleń połączona z jeansem i dodatkowo piękną kratą. Tkanina w kratkę tak naprawdę była sukienką, którą moja Mama wyszperała w second handzie... Czasami kupujemy ciuchy dla samego materiału, czasami zdarzy się kupić całe kupony dobrej jakościowo tkaniny z ciekawym wzornictwem. Warto wybrać się od czasu do czasu do szmateksu, być może znajdziemy coś wartego uwagi. Z tego co wiem to moja Mama obecnie szaleje z motkami wełny i swetrami, które pruje a następnie robi z nich na drutach chusty, szale, kominy... Podobno gotowa chusta już na mnie czeka. A kolejne są dalej produkowane...Na pewno będą ciekawym i przydatnym dodatkiem w chłodniejsze dni. Jeśli będę miała okazję to zaprezentuję Wam wyroby mojej Mamy.
   





Ps. W końcu założyłam Torby borby na facebooku, także serdecznie zapraszam do "polubienia" .
Pozdrawiam i do usłyszenia.

czwartek, 1 września 2011

London- Notting Hill Carnival 2011

Dzisiaj będzie z innej beczki :) Jak wiecie obecnie jestem w Londynie i właśnie miałam okazję parę dni temu uczestniczyć w karnawale, który odbywa się co roku juz od ok. 50 lat i trawa dwa dni. Pierwszy raz brałam udział w tak dużej imprezie, która rozciągałaby się na długość 5 km i przyciągała tak wielu ludzi. Festiwal promuje kulturę karaibską, dlatego też parady są niezwykle barwne i egzotyczne. Można posłuchać etnicznej muzyki, zjeść tamtejsze przysmaki, no i przede wszsytkim zobaczyć kolorowe parady, w których uczestniczą zarówno dorośli, jaki i dzieci. Ogólnie można dostać oczopląsu i z lekka ogłuchnąć, szczególnie kiedy obok ciebie przejeżdżają platformy z ogromnymi głośnikami :) Ale klimat jest niesamowity i wart tego by wpaść tam chociaż na chwilę.